Dzień 683 - Dostawa płytek do salonu
Jak tylko przyjeliśmy dostawę płytek to musieliśmy zrobić przymiarkę.
Oto i ona
Wygląda bajecznie
Jak tylko przyjeliśmy dostawę płytek to musieliśmy zrobić przymiarkę.
Oto i ona
Wygląda bajecznie
Nareszcie mamy wylewki wyszlifowane, a całym parterze
Czekaliśmy z tym tak długo, ponieważ poprzednim razem miały jeszcze sporą wilgotność.
Potem mieliśmy szał zakupów związanych z odliczeniem VAT.
Następnie gdzieś trzeba było składować towar.
Poniżej trochę fotek z naszego "mini składu budowlanego"
Zakupiliśmy trochę ocieplenia połaci (podobno drugą częśc transportu wzięła Castorama)
Wreszcie pogląd na parter pod koniec stycznia kiedy 95% towaru było nas na miejscu:
Teraz kiedy już towar jest zamontowany mogliśmy przystąpić do prac przy podłodze
Tak wygladał parter dzień przed:
(tak wiem , przepraszam za niepożądek)
I na sam koniec stan obecny, czekający na dostawę "drugiej podłogi"
Jest tak czysto i przestronnie, aż nie chcę tam wchodzić by błocka nie nanieść
Tak jak poprzednio pisałem, przyszedł czas na ogród, a właściwie na jego porządkowanie by synek miał gdzie biegać.
Tak też się stało. Zamiast poligonu powstał parking marketowy i nic wiecej.
Syn teraz ma gdzie biegać i nic poza tym.
Będąc w markecie wpadłem na promocję i pomysł jak zostać bohaterem.
Oto on:
A tak wygląda po złożeniu w ogrodzie:
Montaż zakończył się przed 22 wieczorem i nie dane mi było na żywo oglądać reakcji synka :/
Dodam, że był bardzo szczęściwy :)
No właśnie...
Prace w domu nieco zwolniły,
a to oczekiwanie na wolny termin, a to przesunięta dostawa,
a na koniec to już zmęczenie człowieka dopadło, obecnie chodzę na budowę by ogrzewania dopilnować i przykręcić choćby tę jedną przysłowiową śrubkę. Aby coś było pchnięte do przodu.
Wracajac do ogrodu.
Małżonka moja własna. Zasugrowała subtelnie że synek nie ma się gdzie bawić bo wszędzie jakieś haszcze i wykwity po budowlane. No i coś trzeba było z tym zrobić.
Początek prac wyglądał tak:
Zgarnięcie liści, których były chyba miliony, tu podziękowania dla szwagra i szwagierki :)
Przeniesienie zalegających gałęzi pod ogordzenie,
Upożądkowanie żelaztwa
Usuniecie ToiToja wlasnej produkcji
I dopiero wpuszczenie ciężkiego sprzetu:
Nawet synkowi podobała się koparka i mówił, że się nie bał koparki (choć w nocy mu się przyśniła)
Obecnie wygląda trochę łyso, ale za to przestronnie:
Dla porównania fotka z zeszłego roku ( mam nadzieję, że w tym roku wyrośnie trawka, nie krzaki mutanty)
Komentarze