Wpis z delikatnym poślizgiem, bo w czwartek wieczorem powinien być, ale weekend mieliśmy wyjazdowy więc nadrabiam zaległości dopiero dziś.
Dzień pierwszy zasypywania nie należał do najlepszych, zakopana "patelnia", druga i ostatnia tego dnia rozładowywana na odległość 300-400m. W sumie lipa :/
Natomiast drugi dzień wyglądał lepiej, mimo wody na działce, udało się pracę zakończyć wykorzystując 10 "bryczek" kilka godzin pracy koparki, nie mówiąc o ludziach i zagęszczarce.
W tym tygodniu w planach jest ułożenie kanalizacji, kręcenie zbrojenia oraz wylanie płyty.
Zobaczymy czy uda się plany zrealizować
Poniżej fotki:
Przed
Po pierwszym dniu
Następnego dnia po skończeniu prac :)
A tu przepust na doprowadzenie wody do domu (jak widać woda już jest)